Autor |
Wiadomość |
ajozone |
Wysłany: Pią 14:56, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
no no wszystko fajnie, ale jak już piszesz to błagam skończ ze zdrabnianiem wszystkich słów: kłusik, stępik czworoboczek no bez przesady! pozdro^^ |
|
|
Paula |
Wysłany: Sob 22:23, 19 Lip 2008 Temat postu: |
|
Ma, ale nie ma wklejonego Jeżeli chodzi o wirt rodziców to podaję :
matka: Wenus
ojciec: *Water Drope (*Water Melon x *Little Drope) |
|
|
Hanowerka |
Wysłany: Śro 21:26, 16 Lip 2008 Temat postu: |
|
Czy *Werk będzie miał w najbliższym czasie wyrobiony rodowód? |
|
|
Paula |
Wysłany: Czw 13:18, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Trening Werka do dresażu CS na hipodromie Picasso
Miejsce: czworobok pod laskiem
Pogoda: słoneczna, + 10 stopni
Godzina rozpoczęcia: 11:30
Czas: 1,5 h (włącznie ze stępem)
Ze sprzętem, kuferkiem z czyścidłami i kilkoma cukierkami przyszłam do Werkunia. Werk odpoczywał przed pracą i wylegiwał się w boksie. Wstł jednak szybciutko i grzecznie wyszedł z boksu. Przywiązałam go i wyczyściłam. Osiodłałam go sprawnie, a gdy byliśmy w końcu oboje gotowi wyszliśmy przed stajnię. Wsiadłam i stępem wyjechaliśmy z terenu ośrodka. Stępem na luźnej wodzy dojechaliśmy do czworoboku przed laskiem.
Po wjechaniu na czworobok zebrałam wodze, na razie tylko wędzidłowe. Porobiłam dużo wolt i ósemek. Odpowiednio działająć łydkami i dosiadem starałam się poprawnie prowadzić ogierka. następnie zmiana kierunku i w drugą stronę to samo. W stępie porobiliśmy jeszcze kilka ciągów i łopatek. Łopatki szły perfekcyjnie - wystarczyło tylko, abym odpowiednio usiadła i deliaktnie dołożyła wewnętrzną łydkę. Ciągi też szły dobrze. Nabrałam wodze munsztukowe.
W końcu zakłusowanie. Werk ruszył do przodu z impulsem. Półparada, łydka - ogierek ładnie ustawiony i podstawiony. Zaczęliśmy od wolt i serpentyn. Wodzami starałam się używać jak najmniej, choć czasami niestety był potrzebny mocniejszy kontakt. Potem kilka trawersów, łopatek i oczywiście ciąów. W trawersach troszkę przesiadałam się na zewnątrz, przez co czasami było za malo zadu. Nadrabiałam to jednak w ciągach. Z kłusa zrobiliśmy kilka zatrzymań - parada i stoimy. W ostatniej chwili mocniejsza lewa łydka i zatrzymanie wyszło równe. Przed przerwą jeszcze tylko jedno dodanie na przekątnej. Na krótkiej ścianie mconiej zebrałam Werka, nabuzowałam łydką. Z naroznika wyjazd na przekątną i łydka z półparadą - i perfekcyjne dodanie.
Następnie przejscie do stepa. Na długiej ścianie stęp wcyiągnięty. Następnie ponowne zebranie, zakłusowanie i przejścia klus-galop. Zagalopowania były płynne i od zadu, a przejścia starałam robić się nie trzymając go zbytnio na wodzy. Kilka wolt w galopie. Bardzo ładnych, kształtnych. Następnei dodania na długich ścianach. Troszkę za słabe. Następnie na przekatnej lotne co dwa tępa, a na drugiej przekatnej piruet w galopie, lotna zmiana, kolejny piruet i znów lotna zmiana. Następnie przeszłam do stępa.
Postanowiłam, że przejadę sobie po kolei wszystkie elementy będące w programie ale nie w takiej kolejności jak są w rzeczywistości. Po kilku minutach stępa na luźnej wodzy, nabrałam wodze na kontakt, dodałam łydkę.
Napoczątek spróbowałam zapiaffować. Mocno usiadłam w siodle i półparadami dawałam syganył. Werk od razu dobrze odczytał moje pomoce i zaczął piaff. Z piaffu ruszyliśmy pasażem. Momentami musiałam dawać mu wyraźniejsze sygnały, by nie przechodził do kłusa. Wjechaliśmy pasażem na linię środkową i zrobiliśmy zatrzymanie. Troszkę wyszedł z ustawienia, ale szybko to skorygowałam. Następnie ruszenie pasażem i przejścia pasaż - piaff. Były one całkiem płynne. Następnie na krótkiej ścianie znowu piaff. Ruszenie pasażem, jeszcze bardziej wyniosłym, gdyż z narożnika wyjechaliśmy na przekatną. Oddałam troszeńkę wodze, dodałam łydkę, a Werk ruszył kłusem wyciągniętym. Potem skrócenie do zberanego, poklepałam Werka, bo dobrze to ćwiczenie wykonał. Następnie ciągi. Rozpoczęliśmy od ciągu w prawo, od ściany do środka. Odpowiednio usiadłam, zadziałałam troszkę mocniej ręką i ciąg. Następnie na środku przestawienie i ciąg w lewo. Troszkę więcej łydki aktywującej do ruchu naprzód i ładnie wykonany ciąg już gotowy. Potem zmiana kierunku znów kłusem wyciągniętym i taka sama sentencja ciągów w drugą stronę. I tutaj poszło bardzo ładnie. Przeszłam na chwilkę do stępa. Na przekątnej stęp wyciągnięty - Werk ładnie obniżył szyję i wydłużył wykrok. Następnie zebrałam ogierka, i zagalopowanie ze stępa. Zebrałąm galop, mocniej działająć dosiadem. Na przekątną i zmiany co dwa tępa. Półparada - zmiana - półparada - zmiana itd. W ostatniej zmianie mocniej musiałam zadziałać łydką, gdyż miałam wrażenie, że Werk ją spóźni. Następnie od ściany do drugiej ściany ciąg w galopie. Mocniej przesiadłam się do wenątrz i jedziemy. Ciąg w prawo lpeszy od tego w lewo. Po ciągach ładne lotne zmiany z zaakcentowanym wyjściem. Następnie przekątna i w połowie jej piruet. Ogierek ładnie szedł, nie przestał ani jednego kroku. Następnie lotna zmiana i znowu piruet. Ten wyszedł jeszcze lepiej, za co pochwaliłam ogierka po kolejnej lotnej zmianie. Na kolejnej przekątnej lotne zmiany co tępa. Skupiłam uwagę ogierka na sobie półparadami. A poem tylko wyjazd na przekątną półparada - łydka - półparada - łydka i lotne zmiany co tępo. Wyszły bardzo ąłdnie. Następnie na koniec galop wyciągnięty na długiej ścianie - o niebo lepsze od tego na początku treningu!
Przeszłam do kłusa klepiąc ogierka za dobrą robotę. Na koniec kłus na kole w żuciu z ręki. Potem przejscie do stępa. Rozstępowałam go wokół czworoboku a potem stępem wróciliśmy do stajni. Tam rozsiodłałam ogierka, zaprowadziłam na myjkę, gdzie schłodziłam nogi, a potem zaprowadzilam do boksu, dałam dwa jabłka i pozsotawiłam go, by odczekał przed obiadkiem
Ocena: ogólnie jestem zadowolona z tego treningu. Szczególnie z partii galopów. Bardzo dobre lotne zmiany, poprawne piruety. Troszkę gorsze dodania w galopie. Co prawda następują po nich widoczne skrócenia ale samo dodanie to jeszcze nie to, co chciałabym osiagnąć. Mimo to jestem naprawdę zadowolona |
|
|
Paula |
Wysłany: Pią 17:03, 26 Sty 2007 Temat postu: |
|
Trening Werka do klasy CS
Werku latał po padoku. Zadziwiające ile ten koń ma w sobie energii. Przyszłam do niego z uwiązem i kilkima kuńskimi cukierkami. Werk łasy na końskie łakocie od razu do mnie przukłusował, a potem grzecznie szedł za mną do stajni, obwąchując przy okazji uważnie moje kieszenie. W stajni zdjęłam dereczkę i wyczyściłam go dokładnie. Następnie założyłam mu czarne owijeczk i kaloszki na przody, ogłowie munsztukowe, czarny czapraczek, żel pod siodło i siodełko. Narzuciłam granatową derkę treningową, ubralam się i wyszliśmy na zewnątrz. Śnieg nadal się utrzymywał, ale było dosyć ciepło. Mimo to skierowaliśmy się na małą halę na zawody z trybunami, gdyż wczesniej ułożyłam tam sobie czworoboczek.
Najpierw stępik na luźnej wodzy dookoła czworoboku. Werku szedl energicznie do przodu. Potem zebrałam go troszkę i w stępie porobiłam kilka wolt i ósemek. Werku rozluźnił mięśnie grzbietu, ładnie zaczął podstawiać zad. Na razie w stępie ćwiczyłam tylko na wodzy wędzidłowej, munsztukowa na razie była luźna. Potem w stępie porobiliśmy kilka łopatek, trawersów i renwersów na ścianie. Nastepnie dołączyliśmu kilka ciągów od ściany do środka i od środka do ściany. Potem jeszcze dwa półpiruety w stępie - Werku nie przestał ani jednego kroku. Nastepnie na przekątnej jeszcze stęp wyciągnięty i powoli chwyciłam wodze munsztukowe. Wzięłam ogierka na odrobinę mocniejszy kontakt i zaczęliśmy kłusik.
Na początek kłusik anglezowany. W kłusie kilka wolt i dużo zmian kierunku.Proboliśmy jeszcze kilka serpentynek, a w końcu ósemek. Czułam, że Werk z kazdym ćwiczeniem staje się coraz bardziej elastyczny i chetny do pracy. Następnie chody boczne - najpierw pojedyncze łopatki, trawersy, renwersy i ciągi. Łopatki i ciągi szły wyśmienicie. Werk szedł w dobrym ustawieniu, w ciągach nie było za mało zadu. W trawersach też szedł całkiem dobrze - gdybym go za bardzo nie przestawiała na zewnatrz, byłoby idealnie. Renwersy dobre, w dobrym ustawieniu. Następnie dołączyłam przejścia kłus-galop na całej hali. Przejścia były dobre - płynne, a zagalopowania - od zadu. Potem przejścia na przekatnej. Tutaj Werk bardzo się skupił i z wielkim zaangażowaniem wykonywał moje polecenia.
Potem chwila galopu, a w galopie kilka ćwiczen. Przedewszystkim ciasne wolty oraz zwykłe zmiany nogi na serpentynie. Wolty były bardzo kształtne, a przejścia płynne. Potem kilka pojedynczych lotnych zmian na ścianie i na chwilkę przejście do stępa.
W stępie dałam mu odpcoząć chwilkę. Poklepałam go za dotychczasową, dobrze wykonaną robotę. Następnie znowu dwa półpiruety w stępie. Po ich wykonaniu mocniej zebrałam Werka, dodałam mocniesza łydkę, wyraźniejszą półparadę i zaczęliśmy piaffik. Werk mocniej uginał stawy zadu, dobrze pracował zadem przy czym cały czas pozostawł w dobrym ustawieniu. Przód - odciążony, potylica była w najwyższym punkcie. Mocniej usiadłam w siodło, deliaktni odpuściłam rękę - Werk wykonał pierwszy krok na przód - ja półparadami przypomniałam mu, że teraz pasażyk. Werk ładnie zebarny, dobrze pracował zadem, pasaż wyglądał efektownie. Pochwaliłam go, pasażując nadal i z pasażu zatrzymanie. Cofnięcie 4 kroki i ruszenie stępem. Na przekatnej stęp wyciągnięty. Potem zebrałam wodzę, kilka kroczków piaffu, kilka pasażu i ruszenie kłusem. Następnie przekątna i kłusik wyciągnięty. Pochwaliłam ogierka. Teraz jeszcze kilka ciągów w kłusie. Dobre. Potem zagalopowanie. Werk był rozluśniony, ale uważny, chętnie szedł do przodu i świetnie reagował na moje pomoce. W galopie na długiej ścianie galop wyciągnięty. Potem skrócenie i od razu półpiruet - dobry! Poklepałam ogierka i znowu dodanie, znowu skrócenie do zebranego i znowu półpiruet i kolejna pochwała. Następnie od ściany do środka ciąg w galopie. Ładnie, ładnie, trochę wiecej zadu, tak teraz super - lotna zmiana i ciąg w drugą stroną - teraz ładniejszy od poprzedniego. Następnie wyjazd na linię srokdkową i podwójny piruet w lewo, potem zmiana nogi i podwójny piruet w prawo. Skrócenie przed piruetami mocne, na tyle, by piruety wyszły dobrze. Następnie wyjazd na wprost - energiczny galop, bo troszkę mi przygasł. Na przekatną i lotne zmiany co dwie foule. Wszytskie dobre, żadna nie była spóźniona. Na krótkiej ścianie zatrzymanie z galopu. Cofnięcie pięć kroków i ruszenie galopem. troszeńkę wyszedł z ustawienia ale od razu to skorygowaliśmy i na długiej ścianie lotne zmiany co tępo. Jedna, druga, trzecie, czwarta, i dalej, dalej. Wszytskie ponownie dobre. Pochwaliłam Werka - strasznie byłam z niego zadowolona. Jeszcze ostatnie dodanie na ścianie. Przejście do stępa - chwila odpoczynku. Poklepałam Werka, bo świetnie pracował. Nastepnie znowu ruszyłam piaffikiem, jeszcze chwila pasażu, ruszenie galopem i od ściany do linii środkowej ciąg, a po ciągu piruet i lotna zmiana. Po lotnej zmianie znowu ciąg do ściany, ale przed ścianą kolejny piruet i lotna zmiana. Pochwaliłam Werka - super to wykonał. Przejście do kłusa. Jeszcze dwa ciągi w kłusie i jeden kłusik wyciągnięty na przekątnej. - Super. - pochwaliłam ogierka, klepiąc go. W kłusiku jeszcze tylko żucie z ręki. Dumna byłam z niego, ze tak wspaniale pracował. Przeszłam do stępa i z siodła dałam mu cukierka końskiego. Werku oczywiście wchłonął go z prędkością światła :]
Myślałam, że ogierek jest troszkę zmęczony, więc gdy tylko wysechł, zarzuciłam mu dereczkę i postanowiłam, ze przejedziemy się kawałek na spacerek. Myślałam, że dostał wycisk na tyle, że już na spacerze nie bedzie szalał. Ale gdzież tam! Co to za spacer bez brykanka?! Werku co kilka metrów w najbardziej niespodziewanym momencie wybijał się z czterech nóg lub oddawał z zadu -ot tak, żeby było zabawnie xD W końcu dojechaliśmy do stajni. Tam rozsiodłałam ogierka, wyczyściłam mu kopyta, zrobiłam mu wciereczkę chłodzącą i założyłam jego szarą dereczkę. A w nagrodę za tak wspaniałą pracę i tak wesoły spacerek dałam mu kilka dużych marcheweczek xD |
|
|
Paula |
|
|